?>
 
K

Każdy człowiek może, jeśli tylko pragnie, stać się rzeźbiarzem swojego własnego mózgu.
Santiago Ramon y Cajal (1852–1934)

I Nie będziesz zmieniał świadomości bliźniego swego.
II Nie będziesz wzbraniał bliźniemu swemu zmieniać własną świadomość.
Timothy Leary, Dwa przykazania ery molekularnej

[…]

Oficjalnie od lat 90. wolność kognitywna stanowi sedno rozważań wielu badaczy, ekspertów, myślicieli i aktywistów. Chociaż tak naprawdę podwaliny zostały zbudowane jeszcze w latach 70. w kontekście coraz bardziej restrykcyjnego prawa dotyczącego używania substancji psychoaktywnych. Nie chodzi wyłącznie o “narkotyki” (jak niektórzy chcą to widzieć), należy również spojrzeć na ten problem w kontekście nowych technologii, poniekąd zapowiadanych przez futurologów, autorów science-fiction czy poprzez pryzmat przewidywanych skutków politycznych zmian. Co ciekawe namysł nad wolnością kognitywną jest namysłem znacznie rzadziej spotykanym niż debaty wokół wolności morfologicznej (prawo jednostki do zachowania, czy zmodyfikowania swojego ciała według własnego uznania), która w dużym stopniu jest tylko częścią tej pierwszej. Zastanawiające jest to rozróżnienie pomiędzy ciałem (wolność morfologiczna) a umysłem (wolność kognitywna), chociaż w praktyce nie sposób je rozdzielić. Sama wolność kognitywna to inna nazwa wolności poznawczej, z którą de facto mamy do czynienia na co dzień, zwłaszcza w kontekście niezależności ośrodków naukowych. Jednak tutaj gra toczy się o znacznie poważniejszą stawkę, którą przedstawia złożony problem wolności człowieka, tym bardziej, że pojawiające się nowe możliwości technologiczne wymuszają na nas nowe pytania i oczywiście odpowiedzi tam, gdzie niegdyś mogliśmy jedynie liczyć na fikcję. Nie zapominając  o różnego rodzaju kontekstach związanych z substancjami psychoaktywnymi, kontrolą urodzeń czy zapobieganiem terroryzmowi. Wszystko dzieje się na naszych oczach, a my nie jesteśmy w pełni na to przygotowani, nawet jeśli od dawna dostawaliśmy sygnały, że pora się za to zabrać.

[…]

 


Fragment tekstu, który ukazał się w magazynie „BIURO” nr 14–15/2017.


tekst: Beata Bartecka, grafika: Alex Urban