Katarzyna Heczko Bodora: W 2016 roku poznałam syna naszych przyjaciół, który ukończył szkołę fotograficzną w Londynie. Nigdy nie miałam styczności z fotografią profesjonalną, nie miałam nawet świadomości, że są szkoły fotograficzne. Zdecydowałam się i poszłam na Akademię Fotografii w Krakowie, gdzie program zakładał dotknięcie każdego aspektu. Przez te dwa lata bardzo się bałam pokazywać swoje zdjęcia. Wydawało mi się, że nie są tego warte. Pierwszy moment, kiedy uwierzyłam w to, co robię, to były zajęcia z Wojtkiem Wilczykiem. Bardzo mnie pochwalił za zdjęcia, które zrobiłam na Osiedlu Europejskim w Krakowie. Zrozumiałam, że moje prace mają wartość. Poczułam, że mam prawo do takiej fotografii. Dla mnie zdjęcie ma swoją wartość, jeśli za nim stoi historia. To jest dla mnie istotne. Wolę dokument niż reportaż, nie chcę z nikim prześcigać się o klatki. Wolę pojechać w ciche miejsce. Tam, gdzie nie ma nikogo. Tam, gdzie można porozmawiać z człowiekiem, posłuchać historii i dopiero wtedy zrobić zdjęcie.
W ramach zajęć z Wojtkiem Wilczykiem dostaliśmy zadane „Świat nieprzedstawiony”. Zaczęłam fotografować Abisynię. To był mój pierwszy poważny projekt. Coś mnie ciągnęło do tego miejsca. Ulicy w Mikołowie, którą wcześniej wykluczyłam z inwestycji światłowodowych. Kiedy wróciłam do Mikołowa, okazało się, że jest to nieprawdopodobne miejsce. Moi bohaterowie są niesamowici i każdy z takim bagażem doświadczeń.
Kiedyś ktoś zadał mi pytanie, dlaczego jestem w takich miejscach. Nie zgadzam się na wykluczenie. Każdy człowiek – naprawdę niezależnie od zewnętrznej opinii – w środku jest interesującą postacią. Nie lubię oceniania. Bardzo często jest tak, że nie znając kontekstu, nie znając faktów i okoliczności, można łatwo ocenić, zwykle negatywnie. Trochę się buntuję przed takim podejściem. Myślę, że osoby, które są wrażliwe – trochę jesteśmy w takiej bańce – potrafią zmienić myślenie i otwierają trochę oczy. Natomiast nie wiem, czy moja fotografia coś może zmienić. Nie wiem, czy przypadkiem nie jest tak, że tych zdjęć nie robię bardziej dla siebie niż dla szerszej publiczności. Są ważne dla mnie.
wysłuchała: Beata Bartecka
praca: Katarzyna Heczko Bodora
Fragment wywiadu, który ukazał się w Magazynie Format.