Jak uczyć o projektowaniu i zależnościach pomiędzy wiedzą techniczną, funkcjonalną i estetyczną?
Edgar Bąk: Zazwyczaj wchodzę w proces nauczania w momencie, kiedy studenci potrafią coś zrobić technicznie. To oczywiście wygląda różnie, ponieważ często młodzi ludzie mają oczekiwania, że uczelnia dostarczy im tej wiedzy. Jeśli chodzi o mnie i programy, to jestem samoukiem. Nauczenie się tego nie było i nie jest aż tak trudne i bolesne, szczególnie teraz kiedy w sieci jest mnóstwo tutoriali. Według mnie człowiek najlepiej się uczy, kiedy ma jakąś konkretną potrzebę – czyli byłby to argument za tym, że po prostu trzeba robić, szukać i kiedy nie można osiągnąć jakiegoś efektu w programie, to oglądasz odpowiedni tutorial.
A jak próbujesz nauczyć myślenia o kwestiach estetycznych?
To jest trudne. Nigdy nie wiem, czy moim uporem i sugestiami nie łamię czyjegoś gustu. Być może ktoś jest mądrzejszy ode mnie, a nie potrafi tego przekazać. Czy jest jakaś uniwersalna mądrość w estetyce? Wierzę, że estetyka, czyli forma wynika z funkcji. Pewna uniwersalna baza jest nam potrzebna, łączy nas regionalnie, kulturowo. To, co Szwajcarzy wymyślili w latach 50. i 60. XX wieku, to jest dobry początek. Pokazuje, w jaki sposób możemy się w naszej cywilizacji komunikować. Ale też wierzę, że są rzeczy poza tą szkołą i jej estetyką. Z jednej strony cały czas staram się coś opowiadać, ale jednocześnie miękko się z tego wycofywać. Może to jest niejasne dla niektórych, ale to jest jedyny sposób, by pracować z grupą.
Określasz siebie jako samouka, ale powiedz więcej o swojej edukacji.
Kiedy byłem na studiach, około roku 2000, to znaleźliśmy w czytelni japoński magazyn „Idea”. Wertowałem go godzinami. Były tam rzeczy kosmiczne. Nie znaliśmy japońskiego i chociaż wiedzieliśmy, że było tam dużo rzeczy konceptualnych, to nie mieliśmy do tego dostępu. Obserwowałem po prostu formę, jak to działa.
Jakie było podejście na Wydziale Grafiki warszawskiego ASP, na którym się uczyłeś?
Prawdopodobnie większość wydziałów grafiki w Polsce jest skonstruowana na dwóch nogach: jedna jest projektowa, a druga to grafika warsztatowa. Nasza grupa bardzo chciała myśleć mocno projektowo – kroje pisma, siatki, składanie publikacji, projektowanie identyfikacji wizualnej. Jednocześnie przez cały czas mieliśmy obowiązkowe zajęcia z filozofii, rysunku, malarstwa, rzeźby, grafiki warsztatowej. Wtedy myślałem, że dużo straciłem, że mogłam mieć znacznie więcej zajęć z projektowania. Teraz tak do końca nie jestem pewien, bo w sumie to dawało dużo czasu, by szukać własnej drogi, poza logiką mainstreamowego projektowania graficznego.
To też jest budowanie i rozwijanie świadomości kultury wizualnej jako takiej.
Tak. Nie było tak opowiedziane, dlatego może tego nie rozumieliśmy. Oczywiście, projektant musi mieć rozwiniętą ogólnie znajomość rzeczywistości w kryteriach graficznych.
Kiedyś dostęp do wiedzy był znacznie trudniejszy. Możliwość oglądania różnych projektów nie było tak łatwe jak teraz, kiedy możemy się kategoriami i stylami przeglądać na Behance. Mieliśmy jednak więcej czasu na przetworzenie tego, co widzimy.
Tak. Jak dostaniesz fragmentaryczną informację, to musisz samemu uzupełnić luki i to jest wartość.
Czy zatem wtedy było lepiej, łatwiej dla młodych projektantów? Czy może jest trudniej, bo są przytłoczeni przykładami i szybciej ulegają wszechobecnym trendom?
To szerokie zagadnienie. Czy jest łatwiej? Na pewno branża jest większa, więcej osób może pracować i z tego się utrzymywać. To jest dobre. Samo spektrum projektowania musi być szerokie, nie zawsze trzeba coś wymyślać. Jeśli sprowadzimy to wszystko do czystej komunikacji wizualnej, to ona po prostu ma działać.
Często też projektanci, nie tylko ci początkujący, idą na skróty, mocno bazując na czyimś pomyśle czy aktualnie mocno widocznym trendzie.
Byłbym empatyczny do bazowania na trendach w projektowaniu, bo wierzę, że każdy coś doda od siebie i przepracuje po swojemu, nie tylko zgodnie ze swoją osobowością, ale lokalnie, zgodnie z jakimś polskim kontekstem. Sprowadzi z Zachodu i to spolszczy. Trendy to według mnie sposób na komunikację, łączą podobnie myślących ludzi na świecie. Obecni młodzi projektanci mają bardzo dobre zorientowanie wizualne, potrafią od razu mieć jasne i czytelne propozycje, jeśli chodzi o taką podstawową warstwę projektowania. Nie oczekujemy w takich sytuacjach kreatywności, tylko dobrej roboty.
Wywiad jest częścią wystawy Kopublikacja. Wystawa nie tylko o książce w galerii Dizajn BWA Wrocław. Kopublikacja to wielomiesięczny cykl warsztatów dla projektantów i ilustratorów, którzy pracowali na przygotowaniem antologii opowiadań wybranych przez organizatorów Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania.
rozmowa: Beata Bartecka, foto: Małgorzata Turczyńska