Jechałam, słuchając piosenki The Chemical Brothers Theme for Velodrome, który stał się jednym z trzech oficjalnych utworów olimpiady w Londynie w 2012 roku. Tom Rowlands jest zapalonym rowerzystą i zależało mu, by stworzyć kawałek, który odda poczucie szybkości, tempa i dramatyzmu: Kocham jazdę na rowerze, odkąd byłem chłopcem. Zawsze łączyłem muzykę elektroniczną z kolarskim rytmem, swobodą i poczuciem ruchu. Oczywiście Kraftwerk najwyraźniej umocnił to połączenie swoim utworem „Tour de France”. Dla nas stworzenie motywu muzycznego dla welodromu to wielki zaszczyt i jesteśmy naprawdę podekscytowani, że usłyszymy go w tym miejscu. Coś jest w tym, że odpowiednia muzyka tak dobrze łączy się z kołowym ruchem na torze, o czym również się przekonałam, słuchając kompozycji Iridescence Aleksandry Słyż. Chociaż inspiracją do niego były zjawiska optyczne, to dla mnie jest bardzo hipnotycznym obrazem welodromu, oglądanego z pozycji widza. Czuję tę energię tempa, rytmiczne pojawianie się i znikanie. Jak migrenowy ból głowy, jak uczucie nudności. Jak lęk, który przepływa przez ciało. Jest w tym coś tak tragicznego i mrocznego. Jest w tym coś niewyrażalnie refleksyjnego i przejmującego w potrzebie przemiany, która mimo wszystko wymaga repetycji. Muzyka welodromu.
Użyłam wcześniej magicznego słowa: psychogeografia. Ma ono swoje bardzo głębokie korzenie u Charlesa Baudelaire’a i Waltera Benjamina (Francuz wymyślił flanera, z francuskiego flâneur, czyli włóczęga, spacerowicz, próżniak; Niemiec za nim podążył, rozwijając ideę poruszania się po mieście). A potem pojawił się Guy Debord, który w ruchu sytuacjonizmu (łączącym dadaizm, surrealizm i marksizm), wymyślił ideę psychogeografii rozumianej jako badanie dokładnych praw i oddziaływań geograficznego otoczenia, świadomie lub nieświadomie kształtującego emocjonalne zachowania jednostek. Mimo to dla mnie wszystko sprowadza się do Alana Moore’a i jego komiksu Prosto z piekła z rysunkami Eddiego Campbella. Pokazał tam, jak można tworzyć kolejne warstwy historii. Jak można postrzegać całe miasto i pojedyncze ulice. Jak można opowiadać, wychodząc od drobnych tropów i skojarzeń. Za Campbellem kroczy inny pisarz Ian Sinclair, którego przemyślenia o psychogeografii mnie tak fascynują, że nawet nie wiem, od czego zacząć. Uwielbiam go słuchać, jak opowiada, chodząc po Londynie. Jak zwraca uwagę na nieoczywiste budowle i znaczenia, które mu się budują w głowie. Jak tworzy historie, które rezonują na tysiące kilometrów. Jak miesza wątki o różnym natężeniu, a jednocześnie zawsze opowiada o miejscach, w których chce się być, które chce się poznać i które chce się na nowo wymyślać.
Stop. Wróćmy do Wrocławia, na Poświętne i betonowy tor.
tekst: Beata Bartecka
foto: Alicja Kielan
Fragment tekstu, który ukazał się w zinie „Rusz ten beton” stworzonym przez Sonię Mielnikiewicz jako część jej projektu Wrocławski Welodrom: rusz ten beton, odczaruj Poświętne w ramach 28. edycji programu Mikrogranty, Wrocław, 2022.